Blog, Travel

Nowa Zelandia – 20 miejsc, które warto zobaczyć podróżując z małym dzieckiem

6 czerwca 2018

W ostatniej części relacji z naszej wyprawy do Nowej Zelandii, dowiecie się:

  • Jak wyglądała nasza trasa podróży po Wyspie Południowej i Wyspie Północnej
  • Jakie mieliśmy przemyślenia po powrocie do Polski

Nasz plan podróży

Co zobaczyć w Nowej Zelandii podróżując z dzieckiem? Kierowaliśmy się przewodnikiem Lonely Planet oraz doświadczeniami kolegi, który Kraj Długiej Białej Chmury, jak mawiają Maorysi, zwiedzał kilka miesięcy wcześniej. W trakcie trzech tygodni naszego pobytu odwiedziliśmy następujące miejsca:

Wyspa Południowa:

Dunedin – duże miasto uniwersytecie, piękny dworzec PKP, uroczy, głęboki fiord, najstromsza ulica świata
Moeraki boulders – oryginalne głazy(konkrecje mułowca zcementowanego kalcytem) na plaży nieopodal osady Moeraki
Oamaru– ciekawa neoklasycystyczna zabudowa miasteczka i niewielki port
Jezioro Pukaki – majestatyczne podnóże góry Mount Cook
Wanaka – urocze miasteczko turystyczne(co nie jest tutaj tak bardo oczywiste) nad pięknym jeziorem
Arrowtown – także ładne miasteczko poszukiwaczy złota nieopodal Queenstown
Queenstown -Takie ich Zakopane ze hej. Tutaj wypada mieć dom kiedy jest się obrzydliwie bogatym
Te Anau – baza wypadowa do odwiedzenia fiordu Milford Sound
Milford Sound – oszałamiająca przeprawa przez góry jedną z najbardziej widokowych dróg na świecie. Prowadzi do równie pięknego i popularnego fiordu
Invercargill – miasto o urodzie tak wymagającej jak jego nazwa do zapamiętania
Bluff – najdalej na południe wysunięte miasto Nowej Zelandii, duży port, dobre ostrygi i ciekawy punkt widokowy
Waipapa Point – z latarnią morską i kolonią dużych morskich ssaków na plaży
Slope Point – najbardziej na południe wysunięty punkt wyspy południowej
Kaka Point – piękne wybrzeże z opcją zobaczenia pingwinów ale raczej z wielka lunetą

Wyspa północna:

Hamilton – spore miasto, w pobliżu którego znajduje się jezioro Karapiro, arena zmagań wioślarskich w ramach World Masters Game 2017, w których wzięły udział Basia i Róża co pisuję w osobnym tekście: tutaj link do tekstu
Hobbiton Movie Set – filmowe Shire, gdzie postawały zdjęcia do Władcy Pierścieni.
Rotorua – kraina gejzerów
Tauranga – nadmorski kurort jak nasz Sopot, dla lubiących się opalać i lansować
Coromandel – piękny półwysep, z gorącą, parującą plażą Hot Water Beach, kurortem Pauanui, z osiedlem dla bogatych emerytów przypominającym małą Wenecję, gdzie zamiast dróg osiedlowych SA kanały z dostępem do zatoki.
Karangahake – okolicznymi ciekawymi ścieżkami i tunelami wiodącymi przez dawne tereny kopalni złota
Auckland – z jego licznymi parkami, rezerwatami i portami jachtowymi. Nie przez przypadek miasto jest nazywane City of sails.
Piha – gdzie na pobliskiej, pięknej plaży kręcono zdjęcia do filmu „The Piano”

Powrót do Polski z bagażem przemyśleń

Tekst, który okazuje się bardzo długi, nie oddaje nawet małej części wrażeń jakich dostarczyła nam wyprawa do Nowej Zelandii. Podróżując tylko 3 tygodnie i w dodatku z kilkunastomiesięcznym dzieckiem, zobaczyliśmy zaledwie ułamek tego co oferuje ten kraj. I były to doznania niezwykłe. Spełniliśmy marzenie swoje i jak się okazuje wielu osób, które chciałyby odwiedzić ten kraj.

Urzekła nas przyroda i to jak można ją szanować i poznawać. Wzięliśmy udział w międzynarodowej olimpiadzie, która co 4 lata odbywa się w różnych krajach świata i angażuje wielotysięczna rzeszę mastersów – ludzi którzy dają świadectwo na to, że nawet w wieku 100 lat można pokonywać własne słabości i czerpać radość ze sportu i aktywnego życia.

Zobaczyliśmy kraj z ogromnym potencjałem. Mieszkańców, którzy mimo tego, że bardzo nas zaskoczyli swoją pozorną niedbałością o siebie i pewne elementy dnia codziennego, są bardzo otwarci, serdeczni i kiedy przejdzie im młodzieńcza burza hormonów, wydają się żyć naprawdę szczęśliwie na swoim pięknym odludziu. Nie starają się emanować bogactwem i nowinkami techniki i motoryzacji. Z nikim nie mają potrzeby się ścigać…

Jesteśmy osobami ciekawymi świata, które zawsze po powrocie z kolejnego wyjazdu układały plany na kolejną, jeszcze dalszą podróż. Na wyjeździe tym uświadomiliśmy sobie relaksując się w porcie w Auckland, że w zasadzie dalej już jechać nie można i że już nie w odległości od domu trzeba szukać inspiracji do eksplorowania świata. Wróciliśmy też z głową pełną refleksji po odwiedzeniu tego kraju postrzeganego przez wielu jako Raj na Ziemi.

Przemyślenia te, chciałem odnieść do tak typowego polskiego narzekania na wszystko i wszystkich oraz kompleksów wobec zachodu podsycanych reklamami i amerykańskim filmem. My Polacy, przez ponad dwie dekady tak gorączkowo staramy się dogonić ten tzw. dobrobyt, że nie zauważamy, że już przegoniliśmy większość narodów świata! Mamy bezpieczniej niż w większości krajów, mamy drogi i samochody lepsze niż w większości krajów, mamy fantastyczną przyrodę i obywateli, którzy potrafią zadbać o siebie i swoje sprawy. Nie grożą nam trzęsienia ziemi i erupcje wulkanów. Mamy dostęp do dziedzictwa kultury i nieograniczony dostęp do wiedzy. W niczym nie jesteśmy gorsi.

Nauczmy się promować nasz kraj jak Nowozelandczycy, to zarobimy na turystach i naszym gospodarczym potencjale. Kiedy zamiast utyskiwania, weźmiemy się do roboty, to wszyscy inni będą nas gonić. Na Boga, dostrzeżmy  i doceńmy to wreszcie, a może w końcu siądziemy kiedyś na ławce w Warszawie, Poznaniu lub Chorzowie, bez kompleksów i bez makijażu, tak szczęśliwi jak mieszkańcy Kraju Kiwi.

 

Pozostałe wpisy o naszej wyprawie do Nowej Zelandii pod linkami:

Część 1: Nowa Zelandia – co wiemy o kraju, do którego tak wielu chce wyemigrować?
Część 2: Nowa Zelandia – cała prawda o przyrodzie i mieszkańcach Kraju Kiwi
Część 3: Nowa Zelandia – dlaczego ludzie tu przyjeżdżają i jakie mogą być tego konsekwencje?

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply