Jeszcze do niedawna podróżowanie z niemowlakiem było dla naszych rodaków zupełna abstrakcją. Jak, gdzie i po co wyciągać dziecko z kołyski i zabierać je w świat? Trzeba być sadystą albo niespełna rozumu. A jednak coraz częściej spotykamy innych młodych rodziców z nawet kilkumiesięcznymi pociechami w różnych zakątkach świata. Co sprawia, że właśnie pierwsze dwa lata życia dziecka to idealny czas na rodzinne podróże?
Oto nasze 10 powodów:
1. Mama może być cały pierwszy rok na płatnym urlopie macierzyńskim. Zwykle nikt nie ma jej za złe, co w tym czasie robi. Sprawia to, że będąc poza domem nie zawalamy roboty i mamy comiesięczne wpływy świadczeń. Na cały drugi rok jeśli ktoś tak zdecyduje można wziąć bezpłatny urlop wychowawczy. Zawsze to trochę trudniej ale wiele matek decyduje się na takie rozwiązanie aby być blisko dziecka. Różni pracodawcy oczywiście różnie patrzą na taką przedłużająca się nieobecność, ale jest to możliwe.
2. Pokarm zawsze pod ręką – choć za zbyt dosłowne wzięcie tego hasła wiele karmiących matek mogłoby się obrazić. Jeśli matka karmi piersią, to natychmiastowa dostępność do pokarmu dla malucha jest niezwykle ułatwiająca podróż. Dziecko najedzone = dziecko szczęśliwe = udana podróż. Razem z pokarmem, dziecko z piersi otrzymuje niezbędne przeciwciała, które pomagają zachować malca w zdrowiu bez dodatkowych medykamentów
3. Brak obowiązków szkolnych – niby nic ale kiedy dziecko pójdzie do szkoły, dużo trudniej zaplanować dłuższy albo spontaniczny wyjazd. Dziecko nie powie nam jeszcze wtedy, że woli iść na Kinder Party do Amelki niż jechać z nami eksplorować świat.
4. Bilety lotnicze – do ukończenia 2 roku życia bilety dla niemowlaka są za darmo lub za niewielką dopłatą. Fakt, że im dziecko większe tym szansa, że spokojnie posiedzicie we własnym fotelu spada. Ale ten aspekt ekonomiczny jest istotny.
5. Dziecko naprawę dużo śpi w tym okresie. To pozwala w miarę swobodnie przemieszczać się z punktu A do punktu B akurat wtedy gdy nasza pociecha ucina sobie drzemkę.
6. Dopóki nie mówi albo mówi słabo możemy udawać, że nie wiemy o co chodzi kiedy dziecko widzi plac zabaw. Widzimy, że odkąd Tosia zaczęła sprawnie się poruszać i mówić, coraz trudniej jest jej powiedzieć że lepsze będzie dla niej coś czego ona sama nie wybrała do robienia.
7. Dziecko jest lekkie i łatwo je przenosić choćby w chuście lub nosidełku. Także położone albo posadzone w wózku jeszcze samo z niego nie ucieka
8. Rodzina podróżująca z dzieckiem we wszystkich miejscach, które odwiedziliśmy jest w pewnym sensie otoczona niepisanym wsparciem i opieką wśród lokalnej społeczności. Naprawdę poza jednym incydentem z niezadowolonym z naszej decyzji gospodarzem pod Kapsztadem, nigdy nie zdarzył się wobec nas akt agresywnego zachowania.
9. Dziecko przez obcowanie z innymi ludźmi zyskuje otwartość i ciekawość świata, zjawisk i ludzi. Tosia była zawsze z radością ”uprowadzana” przez miejscowych; – w fabryce nalewek na Azorach, przez Chińczyków w Auckland, grupę czarnych dzieci w mieścinie RPA, żeglarzy na Karaibach po starszą Dunkę, która w Alicante wzięła ją na ręce, pozwalając nam tym samy zjeść spokojnie obiad. Uważamy, że takie spotkania i sympatia okazywana przez ludzi spoza najbliższych domowników i rodziny, znacząco wpływa na rozwijanie zachowań społecznych naszej córki.
10. Bycie razem – na końcu naszej listy ale według nas najważniejszy powód. W żadnej innej sytuacji rodzina nie jest w pełni skupiona na sobie nawzajem jak w podróży. To wtedy 24h na dobę jesteśmy razem, bez obowiązków zawodowych, bez zaskakujących nas znajomych i rodziny, bez utrwalonego dbania o porządek w szafie, kuchni i łazience. To wtedy decydujemy w pełni kiedy, jak i z kim spędzamy czas. Mamy szanse zaobserwować potrzeby dziecka i zareagować na nie. Pozwala to na tworzenie się najsilniejszych więzi w obrębie rodziny. Dziecko staje się otwarte i ufające.
Podsumowanie
Kiedy zostawaliśmy rodzicami myśleliśmy, że niemowlak to takie warzywko, które trzeba nakarmić i przewinąć, bo przecież i tak nic nie pamięta. A dopiero kiedy trwale zapamiętuje już coś ze swojego życia w wieku 4-5 lat, trzeba się nim solidnie zająć i „mieć kontakt” – BZDURA!!! – Widzimy po naszej Tośce, że została w dużej mierze ukształtowana zanim zaczęła mówić (a zaczęła szybko). Więc to pierwsze dwa lata są kluczowe dla całego wychowania. Jeśli tak jest w co wierzymy to warto ten czas spędzić naprawdę blisko aby dziecko związało się i kształtowało z nami a nie np. telewizorem.
Dla rodziców ten wspólnie przeżywany w podróży czas i wszystkie wyzwania, którym musza sprostać w powiększonej rodzinie pomagają odnaleźć się w nowej roli i naturalnie podzielić nowymi obowiązkami. Jesteśmy przekonani, że pozytywnie wpływa to na relacje małżeńską