Blog, Lifestyle

Czy jest możliwe aby nasze „Orły” miały na Mundialu podobne statystyki jak w mediach społecznościowych?

25 czerwca 2018

Ze ściśniętym sercem wracam do zdjęcia zrobionego na meczu Polska – Armenia, rozgrywanego w Kielcach, na który zabrałem swojego wówczas 85 letniego dziadka. W młodości był on utalentowanym bramkarzem. Nie miał szans zarobić na swoim sportowym talencie czegoś więcej niż entuzjazmu kibiców. Od 16 do 75 roku życia pracował fizycznie w fabryce, kotłowni,
stróżówce… Zawsze z zapartym tchem, śledził każdy mecz naszej reprezentacji. Niestety nie doczekał kolejnego po 12 latach przerwy, udziału naszych piłkarzy w Mundialu. Może lepiej dla niego…

Udział biało-czerwonych w najważniejszym turnieju piłkarskim na świecie dobiega końca. Niestety duża część z nas, kibiców zasiadających z wiarą, nadzieją a nawet przejawami patriotyzmu, nie pamięta mundialu, na którym nasi zawodnicy osiągnęli znaczący sukces. Mamy utarty schemat występów: mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor.

Obserwowałem niedawno ostrą debatę polityczną i publiczną nad wspieraniem z budżetu państwa chorych osób niepełnosprawnych. Okazuje się, że jesteśmy w stanie zgodzić się na kilkaset zł wsparcia dla takich ludzi. Nawet nie dla nich, tylko na nich. Za pomocą tego datku, ich opiekunowie mają dokonać cudu i zapewnić im godne życie i perspektywy, leczenie, rehabilitację itd. Nie wspominając co się stanie kiedy Ci opiekunowie sami stracą zdrowie ze starości, lub przez odmawianie sobie wszystkiego aby wystarczyło dla dziecka.

Reprezentanci narodu głosują, ustawa przechodzi, przelew na kilkaset złotych trafia co miesiąc na konto rodziny niepełnosprawnego. Cały proces bez emocji i zastanowienia jakie potrzeby tak naprawdę mają beneficjenci. Osoby dotknięte chorobą, na którą nie miały wpływu, rzadko posiadające profile w mediach społecznościowych za którymi podążają miliony followersów!

Zastanawiam się jak łatwo, przychodzi nam wspieranie szerokim gestem zdrowych osób, które reprezentują nas na piłkarskich stadionach od murawy począwszy, a wielu przypadkach na trybunach kończąc.

Piłkarskie „złote runo”

Mam wrażenie, że piłkarze wpadają w opętanie zbierania złotych jajek popularności do koszyczka. Kto pamięta pierwsze radzieckie gry elektroniczne ten wie o co chodzi. Gra przyspieszała w miarę poziomu trudności, podobnie jak sportowym celebrytom stan konta. W tym szaleństwie naprawdę przestają widzieć istotę swojej pracy i zaufania pokładanego w nich przez miliony fanów skupionych pod narodowymi barwami.

Nie mam nic przeciwko temu, aby zarabiali duże pieniądze. Skoro są tak rewelacyjni, że rynek komercyjny i macierzyste kluby chcą im tyle płacić. Pewnie fascynują swoimi bramkami i mięśniami fanów, a samo nazwisko pozwala ich partnerkom zostawać celebrytkami – niech im się wiedzie.

Ale to potrafi być naprawdę smutne, frustrujące i wzbudzać poczucie niesprawiedliwości, że wydajemy na tych brysiów niewyobrażalną górę pieniędzy z budżetu państwa. Na nagrody, na hotele, samoloty, imprezy, trenerów, rehabilitantów. A oni po zbieraniu tych złotych jajek, mają swoje własne tak zmęczone i ściśnięte, że w decydującym momencie brakuje im talentu.

Rykoszetem dostajemy my, kibice. Jak durnie zbieramy się przed telewizorami, w strefach kibica czy nawet jeździmy na mecze reprezentacji. Kupujemy flagi, gadżety i telewizory z nadzieją, że zobaczymy w nich grad bramek w jakości 4k, i jeszcze sklep odda nam za nie pieniądze po wyjściu naszych orłów z „grupy śmierci”. Wierzymy, że Ci nasi superbohaterowie będą mieli równie
dobre statystyki na meczu jak na instagramie. Ale na boisku trzeba niestety pokazać prawdziwy talent, emocje i zaangażowanie. Fotograf, fryzjer i copywriter tego za was nie zrobią. Od czasów Zeusa, nikt też nie pada przerażony widząc symbol pioruna…

Od idola do prezydenta

Wiecie ilu obserwujących ma kapitan naszej reprezentacji na instagramie? 13,2 miliona! Na fb 9,3 miliona. To nieprawdopodobne statystyki. Nasuwa się pytanie jaki wpływ na opinię publiczną może mieć tak osoba. Nawet na politykę… Gdyby tylko fani Roberta poszli do urn wyborczych, to nazwisko Lewandowski weszło by do panteonu polskich prezydentów.

Nawet jeśli nie pójdzie tą drogą, to zauważcie jak inne staje dziś się uprawianie polityki. Wraz ze zmianą pokoleniową zmieniają się autorytety. Realnie sprawujący obecnie rządy w Polsce polityk, na fb ma ok. 11 tyś fanów. Jego elektorat raczej nie ma insta i face’a. Jego mocą jest to że wybory nie odbywają się jeszcze przez internet. Kiedy to się stanie to pewnie piłkarz zostanie premierem, sprawując władze w gabinecie blogerów, raperów, nosicielek sztucznych cycków i ust glonojada, którym followersi uwielbiają dawać like’a.

Dla nas może lepszym przejawem patriotyzmu byłoby rozejrzenie się wokół co naprawdę możemy zrobić dla miejsca w którym żyjemy i ludzi, którzy nas otaczają. Może spróbujmy zauważać i cieszyć się sukcesami innych naszych sportowców. Oni także się starają a efekty mają często znacznie lepsze.

Apel kibica

Panie Boniek, panie Robercie, piłkarze reprezentacji.

Uszanujcie resztę stada. My Was nie opuścimy, będziemy oglądać i będziemy nadal kupować produkty firm, które płacą Wam za reklamy. Ale posypcie głowy popiołem. Wy wyjeżdżacie z Rosji może smutni, ale z nabitymi kasą kontami. My się czujemy oszukani. Dostajecie od nas kredyt zaufania – wy go nie potraficie spłacić. Poczucie straty i odsetki spadają na nas.

My wszyscy: pracownicy naukowi i służby zdrowia, przedsiębiorcy, korpo-szczury, kasjerzy z marketu, sportowcy, opiekunowie osób niepełnosprawnych, każdego dnia pracujemy równie ciężko aby próbować godnie żyć za ułamek tego co wy.

Jeżeli faktycznie chcecie z dumą nosić orła na piersi przed całym światem i nami, to sobie za ten zaszczyt następnym razem zapłaćcie, przynajmniej częściowo. Stać Was na to. A jeśli poza przelanym potem i kiepskim tłumaczeniem porażek, zaangażujecie swoje pieniądze to może będziecie się bardziej starać. I nie wynik jest tu najważniejszy. Wtedy z naszym szczerym dopingiem, staniecie się drużyną narodową na jaką od lat czekamy!

You Might Also Like