Wyspa Berlenga – jeśli spędzisz na tej wyspie jeden dzień – oszalejesz ze szczęścia, zmuszony być tam dłużej, po prostu oszalejesz!
Wyspy Berlenga – to archipelag, na który składa się główna wyspa Berlenga Grande i kilka skał sterczących w pobliskich wód Atlantyku. Znajdują się zaledwie 10 km od portugalskiego wybrzeża na wysokości portugalskiej mekki surferów rejonu Peniche. Przy dobrej pogodzie wyspy są widoczne z kontynentu i może to między innymi one inspirowały żeglarzy przed wiekami aby docierać dalej i dalej…
Ciekawostką jest to, że jest to obecnie jeden z trzech przynależnych do Portugalii archipelagów wysp poza Azorami i Maderą. Czyż to nie kpina historii, że mocarstwo kolonialne, które wraz z Hiszpanią rozdarło świat na pół w oparciu o postanowienia traktatu z Toredesillas, obecnie cieszy się zaledwie cieniem dawnej chwały? A i w tych trzech faktyczne panowanie przejął ktoś inny: – na Azorach krowy, na Maderze – emerytowani Niemcy i Europejski Bank Centralny a na Berlendze morskie ptaki.
To właśnie dobierające zewsząd głośne odgłosy mew, kormoranów i maskonurów przypominają nam, ulotnym turystom, kto jest prawdziwym władcą wyspy. Mewy nie skrzeczą po portugalsku. Patrząc na nie i zapisując ich zdjęcia na kartach pamięci aparatu, zdajemy sobie sprawę jakże nietrwała jest ta władza człowieka nad przyrodą. Niczym jest pamięć na karcie SD wobec tej zapisywanych w genach. Ptaki były tu miliony lat przed ludźmi i pewnie będą jeszcze długo po tym kiedy odlecimy ku gwiazdom lub pochłoną nas konsekwencje naszej pychy i zabawy w bogów…
Dawniej, we wzniesionej na głównej wyspie w XVII wieku charakterystycznej, wielobocznej twierdzy św. Jana Chrzciciela, znajdował się klasztor. Potem na wyspie pojawił się latarnik, który może nie świecił jak klasztorni braciszkowie przykładem ale za to pomagał w nawigacji statkom, które płynęły wzdłuż iberyjskiego wybrzeża. Mnichów przegonił reumatyzm a latarnika elektryczność.
Obecnie archipelag jest naturalnym rezerwatem biosfery wpisanym na listę UNESCO. W okresie letnim służy garstce rybaków jako baza do połowów. Promil spośród turystów, którzy co roku odwiedzają Portugalię znajdują to osobliwe miejsce, którego surowego uroku się nie spodziewali. Podobnie było z nami. Mieliśmy przyjemność rzucić tam kotwicę podczas naszego atlantyckiego rejsu w 2014 roku. Kilka spędzonych tam godzin sprawiło, że zdecydowanie mamy ochotę Wam to miejsce zarekomendować.
Czym zachwycają wyspy Berlenga?
Wyspy mają pochodzenie magmowe i metamorficzne. Formowane tektonicznie i wskutek erozji przybrały formę zróżnicowanych formacji skalnych. Ocean wdziera się w skały wnękami zatok i malutkich fiordów. Dzięki temu, główna wyspa, którą będziecie zwiedzać, mimo niewielkiej wielkości(2,5 km2) jest niezwykle ciekawa i urozmaicona zarówno na powierzchni jak i pod wodą.
Dla geo-laików po prostu: – wszędzie na wyspie otaczają nas mega fajne kolorowe kamienie pełne dziur w których bulgocze woda.
To co zatem jest najatrakcyjniejsze na wyspie to spacery i wspinaczka stromymi, wyznaczonymi do tego szlakami pieszymi oraz zwiedzanie łodzią lub kajakiem wybrzeża pełnego jaskiń i stromych klifów. Także nurkowanie wśród sporych ławic ryb i wraków znajduje tutaj wielu sympatyków. Niewiele jest takich miejsc do obserwowania podwodnego świata jak ten skalny trzonowiec, wystający z atlantyckiej paszczy.
Żelaznym punktem programu jest kąpiel i relaks na wprost niebiańskiej, piaszczystej plaży, która jest największym przyrodniczym ewenementem wyspy. Otoczona jest z trzech stron stromymi skałami a z czwartej otwarta na morze, która wypłycając się przybiera przepiękny turkusowy kolor. To tutaj w pogodne dni przybyli turyści najchętniej spędzają czas. „Must see” na wyspie jest też Cova do Sonho (Zatoczka Marzeń), która jest zwieńczeniem 75 metrowego tunelu.
To, do czego powstania na wyspie przyczynił się człowiek jest również imponujące. Chodzi o zbudowaną na morskiej skalistej wysepce twierdzę – Forte de São João Baptista das Berlengas. Z główną wyspą łączy ją tylko kamienny most. To miejsce jest niczym przeniesione wprost z powieści fantasy. Tak wyobrażałem sobie miejsce, gdzie swe przygody doświadczał Conan, bohaterowie tolkienowskiego Śródziemia czy „Gry o Tron”. Masywna, wielokątna bryła z której spozierają tuziny ślepych wnęk okiennych. A wszystko to osadzone na skalnym dziąśle, nieprzerwanie omywanym przez wody oceanu. Spędzenie w tych murach sztormowej nocy mogłoby być niezapomnianym doświadczeniem nawet dla ludzi o mocnych nerwach!
Drugim odcinającym się od krajobrazu dziełem człowieka jest latarnia morska, która całą noc prowadziła nas przez mroki nocy w stronę archipelagu. Leżąc w najwyższym miejscu wyspy dominuje swą sylwetką, stanowiąc doskonały punkt orientacyjny.
Każda wolna przestrzeń wśród skał jest tu zasiedlona przez bezczelne ptaszyska, które nic sobie nie robią z turystów. One wiedzą, że jak bardzo słabi jesteśmy psychicznie. Że kilkugodzinna euforia z kamerą w ręku, przerodziłaby się po spędzeniu na tych skałach dłuższego czasu do depresji i w końcu do obłędu. Nic by sobie z tego obłędu dwunogich najeźdźców nie robiły. Siłą rzeczy kontakt z tymi skrzydlatymi dziećmi niebios jest nieodzownym elementem wyprawy na Berlengę.
Wybierając się tam na jednodniową wycieczkę, zróbcie wszystko aby płynąć pierwszym statkiem albo odpływać ostatnim. Im mniej turystów na wyspie, tym jej magia większa. Pomyślcie też na poważnie o wynajęciu kajaka by w swoim tempie eksplorować dzikie wybrzeże.
Jeśli dobrze pogrzebiecie w internecie możecie natrafić na film, w którym fabuła kręci się wokół wyspy. To portugalska komedia z lat 70-tych p.t. „Król Berlengas” – O Rei das Berlengas(1978). Bardziej aktualne filmy z zarejestrowanymi kadrami z archipelagu znajdziecie na amatorskich filmikach na youtube.
Jak się tam dostać?
Nie ma potrzeby, podążać naszym śladem i płynąć tam jachtem aż z francuskiego Brestu. Może jest to najbardziej romantyczne ale… szybciej jest wsiąść w Lizbonie w samochód lub autobus i udać się ok 100 km na północ do rybackiego miasteczka Peniche. Tam w porcie kupicie bilet na łódź u jednego z kilku przewoźników. W zależności od warunków na morzu rejs trwa od 30-60 minut.
W ciągu wakacji można liczyć na kilka łodzi dziennie. Wtedy jednak zainteresowanie jest tak duże że warto być pod kasą wcześnie rano lub rezerwować bile zawczasu. Poza sezonem pływa zwykle jedna a i chętnych jakby mniej. Cena za bilet w dwie strony to ok 20 euro/osobę. Zdecydowana większość osób wraca jednym z powrotnych rejsów po kilku godzinach pobytu na wyspie.
Strony gdzie dowiecie się o bilety przewozów pasażerskich:
Będąc na wyspie można wypożyczyć łódź lub kajak albo skorzystać z organizowanych wycieczek i aktywności. Można także już w Peniche, zdecydować się na jedną z kompleksowych usług:
Pełne pakiety operatorów
https://www.berlengas.eu/en/tour-operators
Przykładowy operator
http://www.feelingberlenga.pt/en/
Co robić?
W czasie rejsu i nawet kilkugodzinnego pobytu na wyspie możemy:
- rozkoszować się przeprawą pomiędzy wyspą a kontynentem. W jej trakcie może przytrafić się nawet spotkanie z delfinami,
- wspinać się po wyznaczonych szlakach trekingowych (pamiętajcie, że to rezerwat),
- plażować,
- nurkować z rurką lub akwalungiem,
- pływać wpław przy plaży,
- skakać ze skalnego mostu prowadzącego do twierdzy,
- pływać kajakiem,
- eksplorować kajakiem lub łodzią skaliste wybrzeże pełne grot i klifów,
- kontemplować krajobraz, rozkoszując się kawą zakupioną w jedynej knajpce albo tą z termosu,
- fotografować ptaki (uważajcie na nie ponieważ potrafią być groźne, zwłaszcza broniąc gniazd),
- po prostu cieszyć się życiem i myśleć o nas ciepło za to, że Was tam wysłaliśmy 🙂
Nocleg na wyspie?
Osoby, które chciałyby pogłębić swoje doznania mogę zdecydować się na nocleg na wyspie. Jest to możliwe:
- w zabranym przez siebie namiocie na polu kempingowym; (phone: (00351) 262 789 571; email: turismo@cm-peniche.pt)
- jedynym hotelu przy restauracji – Pavilhao Mar e Sol; (phone: 00351) 91 954 31 05
- w jednej z cel w samym forcie, gdzie funkcjonuje w sezonie hostel; (phone: (00351) 912 631 426; email: berlengareservasforte@gmail.com)
W wypadku hotelu ceny (prawie 100Eur za pokój 2 osobowy) podobnie jak warunki nie są specjalnie zachęcające. Jest tam tylko 6 pokoi.
Nocleg w forcie to jest coś, ale potrzebny jest nam własny śpiwór i własne jedzenie. Cena za osobę to ok 10 Eur. W przypadku pola kempingowego potrzebujemy pełnego wyposażenia obozowego. Liczba namiotów ograniczona przestrzenią a cena niewiele niższa niż w twierdzy. W każdym więc przypadku potrzebna jest wcześniejsza rezerwacja!
W sezonie na wyspie funkcjonuje sklep i jedna restauracja Mar e Sol. Ceny są oczywiście wyższe niż na kontynencie, co ma związek z wysokim kosztem dostarczenia zaopatrzenia.
Podsumowanie
Wspominając wyspę Berlengę mam pewną refleksję. Jest to bez wątpienia miejsce obdarzone niesamowitymi walorami przyrodniczymi. Możemy się tam poczuć niczym w filmie fantasy, zrobić niesamowite zdjęcia, kontemplować ocean, nocować w niezwykłej scenerii. Po prostu warto zaplanować dzień swojego życia aby odkryć ten cud natury.
Ale argumentem przemawiającym za odwiedzeniem tego „ptasiego raju”, jest możliwość spojrzenie z perspektywy rozbitka na majaczącą na horyzoncie bogatą Europę. Jesteśmy tak blisko, że widać ją gołym okiem, a jednak dotarcie do niej jest poza zasięgiem sił przeciętnego człowieka. Z zazdrością patrzymy na ptaki, które ten dystans pokonują bez najmniejszego problemu.
Wiemy, że trwanie na tej gołej skale strawi nam młodość, zdrowie i być może wyzwoli nieludzkie postawy. Kto z nas zaryzykowałby życie aby próbować przebyć morze wpław i w razie sukcesu mdlejąc ze zmęczenia osiągnąć obietnicę dobrobytu? Czyż nie jest to metafora afrykańskich uchodźców szturmujących wybrzeża Starego Kontynentu?
Czy będziecie mieli podobne przemyślenia kiedy wyobrazicie sobie, że nagle z niewyjaśnionych powodów porzucają was na archipelagu?
Kiedy wracając z Berlengi postawiliśmy stopę na stałym lądzie, naprawdę docenialiśmy nasz paszport, dający nam miejsce w elitarnym europejskim klubie…
Pozostałe artykuły z cyklu “Wyspy Szczęśliwe” znajdziecie: tutaj