Blog, Lifestyle, Parenting, Travel

Podróżowanie z dziećmi – dlaczego warto?

20 listopada 2019
matka z córkami na wakacjach w Jastarni

Dlaczego warto podróżować z dziećmi?

Tematem, który jest powodem często gorących dyskusji, wśród młodych rodziców, ich rodzin i przyjaciół jest – czy i kiedy warto zacząć podróżować z dziećmi?

Bardzo popularna jest opinia, że niema się co męczyć i wyjeżdżać w podróż z niemowlakiem, czy kilkuletnim dzieckiem. Przecież umęczymy się po drodze a ono i tak nie będzie nic pamiętać.

Co więcej zanim urodziła się nasza pierwsza córka, sami zastanawialiśmy się czy to twierdzenie nie jest prawdziwe i czy nie będziemy musieli na klika  lat odwiesić na haku naszą podróżniczą pasję.

Mając 35 lat, żyłem w przekonaniu, że tak na poważnie warto się skupić na wychowywaniu dziecka właśnie ok 6 roku, życia. U siebie pamiętam pierwsze wspomnienia właśnie z tego okresu.

Po kilku latach naszego rodzicielstwa i obserwowania rozwoju naszych córek wiemy na pewno, że proces kształtowania osobowości dziecka zaczyna się od pierwszego dnia, a tak naprawdę to już w czasie ciąży. Ok maluszek tuż po urodzeniu nie napisze wam eseju – trzy pory roku w wodach płodowych. 3 latek także nie będzie w stanie zapamiętać faktów z tak wczesnego okresu ale… jesteśmy absolutnie przekonani, że emocje i relacje z tego okresu bardzo mocno wpływają na charakter i osobowość dziecka! Czy się nam to podoba czy nie narodziny dziecka są początkiem wielkiej, nigdy nie kończącej się podróży przez życie.

Malta

Puenta w prologu

Zaobserwowaliśmy na swoim przykładzie sporo argumentów, które przemawiają za takim twierdzeniem. Z pewnością ja odbieram pewne rzeczy inaczej niż Adam. Tosia i Julka nie są jeszcze świadome zależności miedzy naszym sposobem życia a ich zachowaniami i kompetencjami.

Całą treść tego tekstu, jaką chcielibyśmy Wam przekazać, można by zmieścić w jednym zdaniu: – warto podróżować z dzieckiem już od pierwszych tygodni jego życia. Nie jest istotne czy wyjedziecie daleko, czy blisko. To już tylko kwestie techniczne, finansowe, światopoglądowe… Ważne, że naszym zdaniem wspólna podróż niesie ze sobą same korzyści dla dziecka i dla Was samych

Chorwacja Primosten

Dlaczego warto podróżować z dzieckiem już od niemowlaka?

  • W czasie podroży jesteśmy w pełni skupieni na sobie – przestajemy się skupiać na problemach i obowiązkach domowych i zawodowych. Mamy więc prawdziwy czas na obserwację, pielęgnację i zabawę z naszą pociechą. Nie rozprasza nas potrzeba wytarcia stołu do połowy jego grubości, bo coś się na nim rozlało, nie staramy się pokazać jak najlepiej gdy ktoś chce nas odwiedzić, nie stresuje nas nie pościelone łóżko, tym, ze mamusia znienacka zrobi nam nalot,
    • Nie skupiamy się, że szef zadzwoni z pracy i z przyzwyczajenia stojąc na baczność nie zauważymy nawet, że malec właśnie obesrało się po pachy i połowa z tego ścieka po naszej nodze 🙂 
    • nie stresujemy się też aż tak bardzo, że jako pani domu, muszę mieć zrobione zakupy na zapas, ugotowane, wyprasowane a żeby się w tym wyrobić, dziecko plącze się pod nogami starając się zwrócić na siebie uwagę,
  • tworzymy historię naszej rodziny – te wspomnienia, zdjęcia, filmy są zasobem do którego możemy sięgnąć w gorszych chwilach. To coś co nas łączy i określa. Wspólnie zrobione rzeczy i spędzony czas prawdziwie nas integruje,
Maui
  • rozwijamy ciekawość świata u dziecka, jego otwartość i tolerancję na innych ludzi, ich wygląd, kulturę i zachowania. Tosia dzięki częstym podróżom jest bardzo ciekawa innych osób, nie dziwi ją inny kolor skóry, ubranie czy odmienne języki. Nie boi się innych ludzi i rozpoznaje ich emocje – zwykle bardzo pozytywne reakcje na malutką blondyneczkę w najdziwniejszych zakątkach świata
    • pamiętamy jak w zostaliśmy otoczeni gromadą małych dzieci na wycieczce klasowej w RPA. Tak to ona była tam ewenementem i one stały jak zamurowane, Tośka maszerowała do nich śmiało prosząc o balonik, który zresztą otrzymała. Wiele razy byłą uprowadzona w samolocie albo miejscach, które odwiedzaliśmy. Tu przez chińczyków, tu przez panią w fabryce na Azorach, która pobiegłą z nią na halę produkcyjną pokazać jaka mała księżniczka odwiedza obiekt… 
    • najbardziej jest to widoczne na placach zabaw. Tylko w Polsce są place zabaw gdzie bawią się tylko białe dzieci. W większości takich miejsc na świecie spotyka się gromada różno-kulturowych szkrabów
  • poznajecie wspólnie różne statusy społeczne i finansowe – dziecko widzi różnice w sposobie życia ludzi w ramach Polski, ale też innych krajów. Można o tym rozmawiać i uczyć szacunku do każdego człowieka bez względu na jego pracę, status i wygląd,
  • budujemy zaufanie między rodziną. I to zarówno w relacji dziecko rodzic jak i pary względem siebie. Widząc wzajemne skupienie i troskę podczas sytuacji, które spotykają nas w podróży, przenosimy to na codzienne życie już po powrocie do domu 
    • Np. w nauce pływania – kiedy dziecko wie, że nie zmuszamy go na siłę np do zanurzania głowy pod wodę na basenie czy morzu będzie ufnie i chętnie padać w nasze ramiona. Wie, że bierzemy pod uwagę jego odczucia i lęk i tym szybciej je pokona,
  • dziecko widzi, jak ważna jest nauka języków obcych – w podróży zagranicznej w wersji innej niż all inclusive nie sposób poradzić sobie bez rozmawiania po angielsku czy innym użytecznym języku. Dziecko to widzi, imponuje mu ta komunikacyjna sprawność rodziców i w jego podświadomości zapisuje sobie, że to ważne,
  • mamy szansę przekazać i rozwinąć wspólne pasje. Jeśli żeglujemy po morzu czy choćby Mazurach, nasze dziecko chłonie ten świat, który mu pokazujemy. W przyszłości może, ale nie musi sięgnąć po te doświadczenia i kompetencje, 
  • pamiętajmy to my jesteśmy przez długie lata największym autorytetami i nauczycielami dla naszych dzieci. Nie bierze się z nikąd powiedzenie, że niedaleko spada jabłko od jabłoni. Dzieci przyjmują w ciemno nasze zachowania. Każdy wyjazd zaczynamy od sentencji „witaj wesoła przygoda, od która towarzyszy mi od dziecka. Śpiewamy te same piosenki Świadomość tego powoduje, że mamy szansę stać się lepszą wersją siebie co wyjdzie na zdrowie nie tylko nam ale i dzieciom,
  • znacząco zmieniliśmy swoje zwyczaje żywieniowe na co dzień ale też w czasie podróży. Właściwie wykluczyliśmy słodycze i śmieciowe jedzenie. Mocno skupiamy się też na spożywaniu alkoholu przy dzieciach. Byłoby to hipokryzją, gdybyśmy zabraniali dziecku słodyczy sami jedząc przy nich ciastko za ciastkiem. Korzystnie wpływa to na nasze zdrowie, że bez cukru można funkcjonować i to nie jest wstyd
    • pojawiają się oczywiście głosy – zobaczycie i tak nie upilnujecie dziecka jak zacznie chodzić do kolegów – ok ale nawet jeśli tak będzie – zyskaliśmy już prawie 4 lata, kiedy cukru nie jadło w tak ważnym okresie swojego rozwoju,
  • dziecko poznaje nasze reakcje i sposób w jaki pokonujemy trudności – będąc w domu łatwie poddać się pokusie kreowania siebie jako wszystko wiedzącą doskonałość. Czasem posługując się szorstkim „bo tak”. W podróży dziecko obserwuje nasze zachowanie i to, że czasami sami stajemy się bezsilni wobec pewnych problemów. Łatwiej mu potem radzić sobie ze swoimi kryzysami,
  • dziecko obserwuje albo nawet ma wpływ na podejmowane podczas podróży decyzje. Ma satysfakcję, że jego głos jest istotny co z pewnością buduje poczucie wartości,
dziecko na rowerze
  • coś co dla nas jest niezwykle istotne – planując i decydując się na podróż, nawet odległą o wiele miesięcy zaczynamy się nią cieszyć. Jej wizja pozwala nam pokonywać codzienne trudności. Wyobrażamy już sobie naszą rodzinę w wymarzonym miejscu i łatwiej się nam zmobilizować do pracy i obowiązków z tą marchewką przed nosem 🙂
  • dzieci i my rozwijamy swoją wiedzę geograficzną i historyczną oraz poznajemy inne kultury. – To niewiarygodne, ale Tosia, mając 3,5 roku naprawdę łączy ze sobą pewne wspomnienia z miejscami i  z nazwami. Ostatnio pod wrażeniem jej wiedzy geograficznej był pewien przesympatyczny napotkany pilot. Powiedział, że lata często na Fuerteventurę, a ona powiedziała mu, że to na Wyspach Kanaryjskich i tam z Corralejo widać wyspę Lanzarote,
  • rozwija swoje smaki i gusta kulinarne – Dzieci podróżujące z rodzicami do innych krajów dużo łatwiej oswajają się z innymi smakami (pod warunkiem, że nie faszerujemy ich cukrem),
    • Nie dziwi więc, że nasza Tośka zajada się krewetkami, ośmiornicą czy innymi owocami morza, rybami, śledziem, batatem i wszelkimi warzywami, oliwkami a najbardziej na świecie lubi sushi z krewetką albo grillowaną rybą. – Osobiście mam wrażenie, że dziewczynki mają z tatą wspólną, przekazaną w genach pasję – jedzenie 🙂
  • dzieci zyskują świadomość przyrody i ekologii. W podróży jest szansa zobaczyć z bliska prawdziwe zwierzęta i rośliny, które dziecko zna tylko z książeczek. Prawdziwy słoń metr za oknem samochodu albo sarna na łące znacznie bardziej działa na wyobraźnię dziecka od czytanki. Będąc wykształcenia hydrogeologiem wiem, jak wielkim problemem dla świata są zasoby wody pitnej. Przykładam ogromny nacisk na oszczędzanie wody w naszym codziennym życiu. W Polskim mieście, w którym nadal mamy szczęście mieć bieżącą wodą w każdej ilości wprost z kranu jest to trudno wytłumaczyć. Jednak kiedy wracamy do tematu na greckiej wysepce, gdzie nie ma wcale wody poza tą przywiezioną przez statek, Tosia łatwiej przyjmuje tą prawdę. Moim sukcesem jest to, że momentalnie zakręca wodę nawet kiedy myje ręce czy zęby!
  • dzieci lubią przygody i wyzwania o co w podróży nie jest trudno
  • argument, który uważamy za jeden z najważniejszych, że podczas podróży ojciec z dzieckiem ma szansę nadrobić mocniejsza wieź z dzieckiem czego biologicznie został pozbawiony. To my kobiety przez całą ciąże czujemy rozwijające życie i oswajamy się z tą osóbką która ma się narodzić. To i hormony sprawiają w momencie narodzin jesteśmy wyposażone tzw instynkt macierzyński. Z ojcami jest siłą rzeczy trochę inaczej. Poza przynoszeniem śledzi, lodów i kiszonych ogórków 🙂 ich gotowość na mocną wieź z dzieckiem jest bardzo niewielka. Adam bardzo zabawnie wspomina moment urodzenia Tosi 
    • pamiętam jak kazano mi wyjść ostatecznie z sali. Zamówiłem kebaba na dowóz, zjadłem go w kanciapie pielęgniarek, i zanim na dobre skończyłem zawołała mnie położna po odbiór dziecka. Wytarłem pośpiesznie tłuste ręce w spodnie i poszedłem na korytarz. Tam podano mi zawiniątko. Pani się odwróciła i poszła. Było to dla mnie jak wizyta w hurtowni części samochodowych. Zepsuło mi się łożysko, mechanik kazał kupić części, jestem w hurtowni, przy okienku zamówiłem to co kazał majster kupić, zapłaciłem i z tymi brudnymi rekami czekam przy okienku wydawania towaru. Otwiera się i pracownik podaje beznamiętnie zamówiony. towar. Ja to dostaje do rąk i co… to już jest moja część – mnie w tym wypadku. Ale klocki hamulcowe nie płaczą a dziecko tak. Tak to trochę odbierałem. Kiedy wybierzecie się w podróż i znikają wszystkie położne, babcie i ciotki które „wiedza lepiej” jak zajmować się noworodkiem, masz szansę się przebić i zbliżyć do tego bezbronnego człowieczka, które powołałeś na ten świat. Każdy raz kiedy trzymane w rękach maleństwo się do ciebie uśmiechnie albo cię “obsiura” sprawi, że bardziej czujesz się z nim zżyty…
    • każda przeżywana gorączka, noszenie śpiącego dziecka, siedzenie z nim w samochodzie kiedy śpi, dreptanie za rękę 100 razy po pokładzie samolotu, zakładania cholernych rajstopek, ściąganie katarku, taszczenie przez 12 tyś kilometrów hulajnogi, na której córeczka przejedzie 10 metrów, przepraszanie za przypadkowe nadepnięcie najbrzydszej lalki na świecie, chodzenie do biura z naklejką przyklejoną przez dziecko na marynarce, wstyd za umyślną kradzież przytulanki z domu Chińskiego gospodarza w Auckland, obserwowanie jego prób samodzielności, znoszenie różowego oczopląsu i wszechobecnych tiulów sprawia, że zaczynamy się czuć zaangażowanym rodzicem, a nie tylko dawcą nasienia i gotówki – aż się wzruszyłem 🙂
matka i córka na kajaku w Tajlandii

Podsumowanie

Można mnożyć przykłady pozytywnego wpływu podróżowania na dziecko. Na swoim przykładzie możemy jednak powiedzieć, że w dużej mierze robimy to dla siebie!!! Osoby, dla których podróżowanie było pasją i sposobem życia, zamknięcie się na lata w 4 ścianach domu i najbliższego placu zabaw jest gwałtem na duszy. Można podporządkować się opinii otoczenia w tym często własnych rodziców i zaprzestać podroży. Ale czy jest szansa być z tym szczęśliwym. Dziecko i partner tą frustrację odczytają. Zamknięcie w domu na długie lata wpłynie na relację między wami.

Rodzice, róbmy rzeczy, które sprawiają nam radość, a dzieci nie mają wyjścia – staną się naszymi kompanami. Oddajcie z pokorą część swojej wolności i planujcie podróż tak aby każdy miał z niej satysfakcję. Ważne aby nie przerodziła się ona w jednostronne, egoistyczne forsowanie swoich potrzeb. Tu trzeba zachować złoty środek i czasem trekking życia na Hawajach zamienić na grzebanie patykiem w piasku, mimo że z żalu aż wam jaja ściska o czym sam się przekonałem! Romantyczny obiad w najlepszej scenerii być może skończy się łykaną w pośpiechu, zimną już potrawą, którą zjecie tylko dlatego, że ktoś obcy się zlituje i potrzyma na kolanach albo pospaceruje z waszym dzieckiem ( jak zdarzyło się nam kiedyś w Alicante, kiedy Dunka, matka trójki dzieci pozwoliła nam zjeść razem zimną już wtedy kolację). Hardcorowy spływ rwącym potokiem na holowanie różowego flaminga po płyciźnie. Melanż w nocnym klubie na skubaniu zestawu sushi na wynos i wina z „niekapka”.

Zawsze jest czas aby podjąć pełną adrenaliny przygodę – wystarczy zdrowie i determinacja. Przykładem jest choćby babcia Róża, która nie ustaje w treningach i rok temu zdobyła złoty medal w mistrzostwach świata w wioślarstwie na Florydzie. NIE skupiajmy się na tym czego nie uda się nam zrobić podczas wyjazdu z dziećmi – myślmy o tym co się nam uda. W podróży macie dla siebie wyjątkowy, niepowtarzalny czas na kształtowanie waszych relacji z dziećmi. Tego się nie da kupić ani powtórzyć. I To jest głównym motorem naszych podróży, który przedkładamy przed wszystko inne.

Tak, dziecko nie będzie pamiętało faktów z waszych wczesnych podróży, ale emocje i więź między wami określą z czym wejdą w dorosłe życie, a o to warto zawalczyć!

Na zakończenie podkreślamy jeszcze raz – pamiętajcie, że nie jest tu istotne czy pojedziecie nad Amazonkę czy Pilicę. Czy żeglować będziecie po Karaibach czy Kaszubach. To wasz wspólny czas i jego jakość jest ważna, a nie miejsce gdzie go spędzacie.

rodzinny spacer na Hawajach

UWAGA – nowość dla tych, którzy wolą słuchać niż czytać!

Tekst ten możecie odsłuchać także w formie podcastu. Znajdziecie go w linkach poniżej

Dla użytkowników aplikacji podcasty apple pod linkiem: https://podcasts.apple.com/pl/podcast/dlaczego-warto-podr%C3%B3%C5%BCowa%C4%87-z-dzie%C4%87mi/id1488775514?i=1000457536341

W google:

https://podcasts.google.com/?feed=aHR0cHM6Ly9mZWVkcy5zaW1wbGVjYXN0LmNvbS9pcjJjVVV1OQ%3D%3D&episode=NWQzMDNjZjQtMDk2NS00ZDM3LWExNGEtYTlmYWRiNWQyODY2

Na Spotify: https://podcasters.spotify.com/episode/4PkrKKM9iXYul0fLRqUjrF

Serdecznie zapraszamy!

Jeśli spodoba się wam tworzony przez nas podcast, kliknijcie subskrypcję. Dziękujemy!!!

You Might Also Like