Jestem w Poznaniu świeżakiem i jak każdy „nowy”, spotykam różnego typu spory, od których nie jest wolne żadne miasto. Jedną z poznańskich kości niezgody jest bez wątpienia historia Starego Browaru.
Czym był a czym się stał Stary Browar
Stary Browar to kompleks obejmujący centrum handlowe, centrum sztuki oraz przyległy do obiektu stary park. Otwarto go w 2003 roku i rozbudowano w 2007 roku. Całość znajduje się w samym centrum miasta a obiekt zaprojektowano na bazie przemysłowego obiektu browaru Huggerów. Czasy świetności tego zakładu produkującego złocisty trunek przeminęły już przed II Wojną światową. W okresie powojennym zakład oraz przyległy mu teren sukcesywnie niszczał, aż w ostatnich latach XX wieku całość kupiła firma Fortis. W momencie zakupu, ten teren w centrum bogatego polskiego miasta, stanowił siedlisko żuli, pijaków, odważnych studentów oraz odchodów wszelkich dwu i czworonożnych ssaków.
Po trwających kilka lat pracach budowlanych powstał obiekt, który zgarnął kilka prestiżowych nagród m.in.:
– Kilka nagród dla najlepszego centrum handlowego średniej wielkości na świecie i w Europie,
– zwyciężył w plebiscycie National Geographic na 7 Nowych Cudów Polski,
– jest jedną z 20 ikon architektury zbudowanych po 1989 roku.
Tych nagród jest naprawdę sporo. Stary Browar jest bardzo atrakcyjnym centrum handlowym, gdzie poza sklepami można zetknąć się ze sztuką. Taka idea przyświecała pomysłodawcom inwestycji. I tu jest właśnie pies pogrzebany. A właściwie typowo polska mentalność, która sprawia, że wielu osobom jak kość w gardle stoi czyjś sukces. Otóż inwestor podpisywał się nazwiskiem Kulczyk!!!
Tfu,tfu,tfu, a niech go diabli! Oszust, złodziej bandyta, sprzedawczyk, targowica, dziecko układu, niechaj go w drodze do piekła parzy w stopy roztopiony asfalt na jego przeklętej autostradzie A2. Nic dodać nic ująć – cała jego rodzina oraz 666 pokoleń do przodu będzie przeklęta za to, że… mu się udało! Jakież to polskie prawda?
A jak my to widzimy?
Ktoś Wam drodzy Poznaniacy zbudował prawdziwy Cud Świata na miarę polskich możliwości. Dzięki Bogu, że zrobili to ludzie, którzy pieniądze mieli i nauczyli się je mnożyć, dzięki czemu nie powstało w tym miejscu jakieś architektoniczne brzydactwo a obiekt, z którego miasto może być dumne. Stary Browar to nie tylko miejsce gdzie robi się zakupy. Takich wielkopowierzchniowych centrów handlowych nie brakuje. Stary Browar to nie tylko miejsce w którym mogą się spotkać ze sztuką zarówno jej koneserzy jak i potknąć Ci, którzy sztukę odbierają tylko na youtube. Dla mnie przede wszystkim Stary Browar to latem miejsce spotkań ludzi w tym grupy niezwykle wrażliwej i ostrożnie podejmującej decyzje – młodych rodziców.
Rodzice z dziećmi, często wręcz kilkudniowymi niemowlętami, mogą w parku pod Starym Browarem liczyć na wszystko czego potrzebują:
– Zadbanego, chronionego parku w centrum miasta.
– Miejsca bez psich kup i osób spożywających alkohol na ławkach.
– Możliwości zrobienia zakupów w licznych sklepach z najlepszymi markami w mieście.
– Miejsca spotkania z przyjaciółmi na kocu lub przy herbacie czy kawie.
– Placu zabaw gdzie mogą bawić się nieco starsze dzieci.
– Bezpłatnych leżaków, które mogą postawić w ustronnym miejscu by odpocząć, nakarmić piersią dziecko lub poczytać.
– Cienia dawanego przez stare drzewa
Dodatkowo licznych inicjatyw kulturalnych, muzyki na żywo, akcji propagujących ochronę przyrody, bezpłatnej toalety także ze specjalną deską klozetową dla małych dzieci (co jest dla naszej Tosi hitem).
Nasza Julka przyszła na świat w połowie wakacji. Spędzamy w parku pod Starym Browarem naprawdę dużo czasu. Czujemy się tam wśród „swoich” – rodziców odnajdujących tu ciekawe i bezpieczne miejsce gdzie opiekujemy się, wózek w wózek swoimi pisklakami.
Turyści w Starym Browarze
Sam będąc przyjezdnym i podróżując sporo po różnych krajach, zwracam uwagę na jeszcze jeden walor Starego Browaru. To miejsce stało się samo w sobie jedną z największych atrakcji Poznania. Zwiedzając stolicę Wielkopolski po prostu trzeba tam być. Ludzie z mapą na ulicy pytają się częściej jak dojść do Starego Browaru niż na Cytadelę czy do Fary… Wchodząc tam chwytają za aparaty fotograficzne i mówią: Wow!!! To jest najlepsza rekomendacja i powód do radości. Turyści z kraju i ze świata wychodząc do parku widzą to co my zwiedzając najładniejsze miasta Europy – przemyślaną przestrzeń publiczną. A to nadal jest w Polsce rzadkością.
Podsumowanie
Może i rodzina Kulczyków kupiła teren Starego Browaru taniej niż można było go sprzedać. Tę sprawę zostawmy sądom i prokuratorom. Gdyby nie wzięli tego związani z miastem Kulczykowie, miejsce to mogło nadal straszyć jako „kwartał upadku” w Poznaniu. W końcu ktoś inny kupiłby ten teren, może nawet za dwa razy większa sumę (przecież miasto nigdy by czegoś porównywalnego nie stworzyło). Ale gdyby była to osoba delikatnie mówiąc „mniej czuła na piękno” i mniej zabezpieczona finansowo, teren obecnego Starego Browaru mógłby daleko odbiegać od tego do czego się przyzwyczailiśmy chodząc na ul. Półwiejską 42. Może zamiast oryginalnego i docenianego obiektu powstałby blaszane straszydło a piękny park ustąpiłby miejsca kilku kamienicznym plombom, w których oknach jeden na drugiego zaglądali by zawistni sąsiedzi?
Głosy, że Stary Browar „wykosił” handel w centrum Poznania uważam za o tyle mało zasadne, że w Polsce za przykładem Zachodu pojawił się trend na centra handlowe. Tradycyjne sklepy z głównych ulic handlowych i tak musiały oddać na jakiś czas pola „molochom”. Czy na zawsze? Czas pokaże.
Dla mnie osobiście i wielu innych przyjezdnych, Stary Browar jest ikoną odradzającego się wspaniałego Polskiego miasta jakim jest Poznań. Bez chwili wahania zapraszam tam goszczących u nas znajomych i wypoczywam z rodziną w cieniu parkowych drzew. To miejsce to po prostu poznańskie okno na świat.
Kto jeszcze chce tracić energię na spory i narzekanie, niech lepiej weźmie się w garść i odniesie sukces podobny jak rodzina Kulczyków. Może choć w części zagospodaruje go dla swojego miasta jak oni. A żuli żal za straconym żulowym rajem rozbrzmiewać już zawsze będzie nad innymi parkami wielkopolskiej metropolii do których przenieśli swe cyniczne życie osobnicy, którzy swej beczki Diogenesa, upatrywali w tej, w której dojrzewało niegdyś poznańskie piwo!